przepis znalazłam w książeczce - to dobre określenie - mała książka zatytuowana poprostu "desery"
którą sporo lat temu otrzymałam w prezencie od Kasi.
Te wydarzenia zbiegły się w czasie mojego ponownego zachwycenia się kobiecymi relacjami.
Dedykuję więc ten wpis i deser wszystkim pięknym kobietom które spotkałam, spotykam i spotkam w moim życiu.
creme brulee z mango
2 szt. mango
250 g serka mascarpone
200 ml gęstego jogurtu naturalnego
1 łyżeczka mielonego imbiru
skórka i sok z 1 limonki lub półówli cytryny
2 łyżki brązowego cukru / cukru pudru
8 łyżek brązowego cukru do posypania
Mango przeciąć na pół, obrać ze skórki i okroić pestkę z miąszu. Posiekać w kostkę i umieścić w 4 miseczkach.
Serek mascarpone ubić z jogurtem. Dodać imbir, skórkę oraz sok z limonki i cukier. Mieszaninę rozlać do miseczek z mango. Chłodzić 2 godz.
Krem w każdej miseczce posypać 2 łyżkami cukru. Za pomocą ręcznego palnika kuchannego lub mocno rozgrzanego grilla skarmelizować cukier aż się stopi i zbrązowieje. Ostudzić, po czym wstawić do lodówki. *
*z braku palnika i dobrego piekarnika poprostu posypałam cukrem
Od obrazka wzroku nie mogę oderwać,
OdpowiedzUsuńa te pyszności o których mówisz miałam okazję spróbować z mistrzowskiej ręki :)
Dziękuję - Dzăkă, Bóg zapłac
:) była ku temu wspaniała okazja :*
OdpowiedzUsuń