Przyszła kolej na zaprezentowanie moich kulinarnych eksperymentów
Zacznę od sałatki nazwanej przez N.L. wietnamskim odpowiednikiem Coleslaw,
z braku części składników powstała moja lepsza wersja ;)
Jednym z magicznych składników jest mięta, myślę że nadaje ona świeżości,
niestety mamy zimę więc zastąpiłam ją pietruszką, dostępną w naszych "wiecznie zielonych" supermarketach.
Jedno jest pewne, jak tylko pojawi się mięta na pewno znów ją wypróbuję!
Sałatka przywodzi na myśl kolorowy, słoneczny i świeży pikantny poranek.
składniki:
1 pozbawiona nasion i zmiksowana papryczka chili
1 duży, obrany i starty ząbek czosnku
1 łyżeczka cukru
1 łyżeczka mielonego kminku
1 łyżeczka octu (dałam jabłkowy)
1 1/2 łyżeczki soku z limonki
1 1/2 łyżki oliwy z oliwek
pół drobno posiekanej cebuli
pieprz użyłam kolorowego
200 g poszatkowanej białej kapusty
2 starte marchewki
200 g pokrojonej na paski gotowanej lub grillowanej piersi z kurczaka
duży pęczek mięty lub pietruszki
Najpierw przygotowujemy dressing, który powinien postać około pół godziny, żeby smaki się przegryzły. Do miski wrzucamy chili, czosnek, cukier, ocet, sok z limonki, cebulę, łyżeczkę kminku, oliwę i doprawiamy pieprzem.
Następnie szatkujemy kapustę, którą osoloną też odstawiamy na pół godziny aby stała się chrupka. W tym czasie ścieramy marchewkę, wcześniej obraną. przygotowujemy kurczaka: jeśli decydujemy się go grillować to trzeba przygotować pół godz. wcześniej marynatę, ja przygotowałam
marynatę jogurtową. Grillujemy i kroimy na paski.
Po pół godz. kapustę opłukamy i mieszamy z resztą składników. Na koniec dodajemy posiekaną miętę.
Sałatkę można przechowywać w lodówce dzień lub dwa. Składniki na 2-4 porcje.
Inspirowana Wietnamską sałatką N. Lawson z Nigella Gryzie